Zima jest oczywiście najlepszą porą do portretowania ptaków. Wzruszające jest to jak zwierzęta wyczuwają przyjazny stosunek człowieka. Ptaki dokarmiane przez nas już z daleka, na moście rozpoznają dźwięk samochodu, przylatują i, szczególnie sikorki, głośno domagają się pożywienia. Niektórzy ze stałych bywalców ptasiej stołówki wykazują już cechy oswojenia, siadają blisko i nie boją się zbytnio. Kiedy sypiemy ziarno do karmnika potrafią wydziobywać z ręki. Najbardziej ufne są szare sikory ubogie, ale mój przyjaciel grubodziób też raczej bez dystansu przygląda się moim poczynaniom i wdzięcznie pozuje… Obok przedstawiamy bardzo udany portret trznadla, członka liczącego kilkadziesiąt osobników stada, jakie spędziło z nami zimę, ożywiając nieco swymi kanarkowymi barwami biało-szare kolory zimy. Trzecia od lewej na zdjęciu nasza sąsiadka sójka. Prawda że dostojna?
A czwarte zdjęcie to nie ptak tylko… wydra, jaką napotkaliśmy już podczas marcowych roztopów w wodach bobrowego rozlewiska.
Więcej portretów naszych dzikich sąsiadów w albumie: Nasi sąsiedzi/Our neighbours