24 maja 2019 roku, kiedy już zaczął się zmierzch, Gabrysia Winnicka i Adam Gutowski wracali ze spaceru drogą lipowiecką i nagle, będąc obok składu drewna, ok. 100 m przed sobą zobaczyli potężnego niedźwiedzia, zbiegającego ze zbocza na drogę od strony Tokarni, tuż przed lipowiecką kapliczką, mniej więcej 300 m od naszej chaty! Kiedy miś ich spostrzegł, odwrócił się w ich kierunku, stanął na dwóch łapach by się przyjrzeć, po czym szybko oddalił się biegiem w stronę kapliczki. Potem zapewne przeprawił się przez Bełczę i poszedł na wschód w kierunku lasów Łozowej. Oni zaś oddalili się w drugą stronę i zadzwonili na wszelki wypadek by ich odebrać samochodem. Niedźwiedź, jak zwykle w takich wypadkach, nie zachowywał się agresywnie i uciekł, jednak widok potężnego zwierzęcia, stojącego w pozycji pionowej, robi ogromne wrażenie – więc oczywiście najedli się trochę strachu… Dopiero nazajutrz udało się odnaleźć w pobliżu świeże tropy. Wcześniej widywaliśmy w naszym bezpośrednim otoczeniu tylko tropy niedźwiedzi, a teraz w końcu udało się spotkać jednego z nich oko w oko. O zmierzchu i nocą trzeba w naszej okolicy się z tym liczyć i zachować możliwe środki ostrożności…