Nad naszym gospodarstwem góruje potężna, trzydziestometrowa, stara lipa. Pora jej kwitnienia przypada na przełom czerwca i lipca. W promieniu kilkuset metrów czuje się wówczas upojny zapach jej kwiatów. Jakże przyjemnie usiąść w rozległym cieniu jej pięknej, liściastej korony i posłuchać bzyczenia setek pszczół, zbierających kwiatowy nektar i pyłek! Będzie z nich pyszny, lipowy miód… Według ocen znawców lipa liczy sobie około 300 lat. Pamięta więc jeszcze czasy I Rzeczypospolitej! Jej pień w kłębie ma prawie dwa metry średnicy. Na poziomie pierwszego rozgałęzienia widać ślady odłamanego, głównego konara. Starsi ludzie opowiadają, że w latach 50-tych uderzył w drzewo piorun „aż iskry poszły”. Niewykluczone, że uszkodzenia pochodzą po części od uderzenia pocisku w czasie wojny, w końcu wokoło sporo pozostałości po bitwie dukielskiej z 1944 roku… Kiedyś w naszej dolinie rosło ponoć takich lip więcej, o czym świadczy nazwa dawnej, łemkowskiej wsi Lipowiec. Warto zadumać się nad przeszłością i uświadomić sobie jak wiele mogłaby opowiedzieć, jeśli potrafiłaby mówić… W pobliżu lipy widać ślady fundamentów chyży łemkowskiej, należącej ongiś do rodziny Warianków, wysiedlonej w 1945 roku na Ukrainę. To ślad tragicznej historii… Przed rokiem wybudowaliśmy w jej cieniu chatkę Michalinki – naszej pierwszej, ukochanej wnuczki. Wraz z piaskownicą i huśtawkami służy ona zabawie wszystkich goszczących u nas dzieci. To symbol przyszłości – oby lepszej! Nieopodal, 10 lat temu posadziliśmy dla porównania małą lipkę, która urosła już na ponad trzy metry. Kiedy dorówna wielkością swej starszej siostrze?…
„Gościu siądź pod mym liściem a odpocznij sobie, nie znajdzie cię tu troska – przyrzekam ja tobie” – zapraszamy słowami poety!